Dziadek Dzidek i tajemnicze parasole

W tym artykule chciałabym Wam przedstawić pewnego Dziadka Dzidka. Po głębszych przemyśleniach doszłam do wniosku, iż lepiej byłoby nadać mu jakiś ciekawy przydomek. Otóż już wspomniany wcześniej Dziadek Dzidek zajmuje się na co dzień zbieraniem parasolek.

Parasolek? Co on może z tego robić, może je naprawia

i sprzedaje do wtórnego użytku?



Otóż wyobraźcie sobie, że Dziadek Dzidek kolekcjonuje zepsute parasole od wielu, wielu lat. Nawet już nie sięga pamięcią od kiedy dokładnie.

Zanim mogłam odwiedzić Dziadka Dzidka otrzymałam krótki filmik nagrany przez naszą aktywistkę Alicję. „Ale groch z kapustą”- przyszło mi na myśl, jak przeglądałam przewijające się zdjęcia i rozmowy na ekranie. Ucieszyłabym się, jakby to bardziej ogarnął, posprzątał przysłowiową Wieżę Babel zbudowaną przypadkowo z parasolek.

Podczas wyjazdu do dzielnicy Santa Cecilia mieszczącej się na Północy Bogoty, miałam sposobność poznać osobiście Dziadka Dzidka oraz jego wnuczki i prawnuczki.   

 Bardzo jest mi miło Pana poznać- zwróciłam się do Dziadka Dzidka. 

Co proszę? -Usłyszałam w odpowiedzi. Ach, muszę donośniej mówić, ponieważ dziadek już nie słyszy zbyt dobrze i moja maseczka może zagłuszać dodatkowo głos.

Nabrałam mocno powietrza w płuca i odezwałam się do Dziadka. Bardzo mi miło Pana poznać

W odpowiedzi usłyszałam echo odbijające się o wzgórza łańcucha górskich And.

Po nawiązaniu rozmowy zadałam Dziadkowi pytanie: Dziadku, czym Pan się zajmuje? Dlaczego zbiera Pan tyle parasolek?”

Moje parasolki-zwrócił się do mnie Dziadek Dzidek- to jest moje źródło utrzymania. Już Ci wytłumaczę, co dokładnie robię. Mianowicie zbieram parasolki wszelkiego rodzaju, ściągam czaszę, z której moja córka szyje kurtki przeciwdeszczowe. Pozostałe części parasola, czyli np. druty, szyny, trzony, pierścienie odkładam do oddzielnych worków i oddaje na skup złomu Z tego można zakupić jedzenie dla mojej wielogłowej rodziny.



Bardzo szanuje Pana pracę- jeszcze raz skierowałam się do Dziadka Dzidka. Wyobrażam sobie, że musi to być złożony proces, doceniam to co Pan robi. Życzę Panu i Pańskiej rodzinie dużo zdrowia.

Podczas rozmowy podchodziły do nas rozweselone wnuczki i prawnuczki Dziadka Dzidka. Moniko to jest dla Ciebie, zebrałam ryż- podeszła do mnie śmiałym krokiem Maria Fernanda, wręczając ziarenka czarnego bzu. 


Po krótkiej chwili usłyszałam głos zapraszający do zabawy małej Mercedes- Moniko chcę Ci pokazać nas statek. Obróciłam się i ujrzałam dzieciaki zamaszyście wspinające się na drzewo, które kształtem faktycznie przypominało dziób statku.

Dokąd płyniecie dzieciaki?- zawołałam? Do Australii wykrzyknęły jednogłośnie.



Czy widzicie coś na horyzoncie? – zapytałam je ponownie?

Nie, jeszcze nic, ale poczekaj, ooooooo, widzimy wynurzające się delfiny iiiiiiii wieloryby.

To wspaniale, pomachajcie do nich! -odpowiedziałam.

          

W tym dniu mogliśmy dostarczyć Dziadkowi Dzidkowi paczkę żywnościową, produkty do higieny osobistej oraz karmę dla zwierząt. Pomyślałam, że na pewno ich jeszcze odwiedzę. Może przyniosę im ciekawą lekturę o podróżach morskich i wspólnie ją poczytamy?


Możesz śledzić i udostępniać moje poczynania na poszczególnych stronach. Jeśli chcesz wesprzeć moje akcje zapraszam Cię do zbiórki. 



Mój projekt na Facebooku Help for Colombia 

Moja strona na Instagramie:

Zbiórka w Polsce:

Komentarze

  1. Bardzo pięknie napisane i historia niesamowita.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że mogę w małym kawałaku przybliżyć tutejsze historie. Pozdrawiam Cię serdecznie. Monika Alayon

      Usuń

Prześlij komentarz